środa, 10 marca 2010

W lesie.

Gdy dziewczyny zawiadomił swoich rodziców a tagrze rodziców Rose i Ciary że jadą na wycieczkę (nic nie powiedziały o porwaniu).
Zabrały potrzebne żeczy i rozłorzyły namiot w samym sierodku lasu.
-Dobra trzeba wziąść się za poszukiwania.-Powiedziała Lili.
-Ok!-Krzyknęła reszta.
-A może lepiej żebyśmy się nie rozdzielały.-Powiedziała Riki.
-No to może być niebespieczne.-Powiedziała Sara.
-Lepiej weśmy łomy, latarki i kije.-Powiedziała naładowana adrenaliną Anna.
-A skąd niby mamy to wziąść?!-Powiedziała Lili.
-Myślę o wszystkim.-Odpowiedziała Anna wskazując na wielką torbę podróżną.
Następnie ją rozpięła i wyjeła kije,latarki i łomy.
-Jeny!-Krzyknęły dziewczyny.
Nagle umilkły.Usłyszały szelest zza namiotu i chwyciły za broń.
-Kto tam?-Powiedziała drrzącym głosem Sara.
Nagle zrobiło się cicho za cicho.
-Jeny wyłaź zamiast nas tak straszyć.-Powiedziały Anna i Lili.
Otworzyły namiot a do niego wszedł piesek Lili.
-Ooo.-Powiedziały wszystkie.
-Mój psiunio przyszedłeś za panią...-Powiedziała Lili gdy nagle przerwał dzwonek znajomej
komurki.
Dziewczyny spojrzały po sobie.
-Rose!!-Krzyknęły wybiegająć na dwór.
-Tu Rose Szchit zostaw wiadomość po sygnale...-Usłyszały dziewczyny zza krzaków.
-Tam!-Krzyknęła Riki.
-Rose tu mama musice dobrze bawić się na tym biwaku proszę zadzwoń martwię się...-Odezwał się ktoś.
Dziewczyny jak oparzone rzuciły się za krzak znalazły tam komórkę Rose gdy nagle...
-Dziewczyny pomocy...-Powiedziała Ciara słabym głosem podtrzymójąc Rose.
Nagle upadła.
-Ciara!-Krzyknęły dziewczyny.
Po chwili wszyscy byli w namiocie.Ciara i Rose odpoczywały.
-Uciekałyśmy gdy Rose zasłabła wtedy usłyszałyśmy komórkę i tam poszłyśmy.-Mówiła Ciara.
-Dobra trzeba się zorganizować-Powiedziała Sara.
-Ok.-Krzyknęła reszta.
-Anna i Lili jako najsilniejsze z nas będą na czatach jest północ więc o 3.00 się zmienimy-mówiła dalej.
-A reszta zostanie w namiocie by pilnować.-Powiedziała Lili.
-Ok!-Krzyknęła reszta.

1 komentarz: