wtorek, 9 marca 2010

Porwanie.

Rano gdy dziewczyny się obudziły Jon już się zwiną.
-Aaaa, wyspałam się.-Powiedziała Rose.
-Zamknij się! Chcę spać!-Krzyknęła Anna.
-Wstawaj trzeba zrobić śniadanie.-Odpowiedziała Rose gdy nagle zadzwonił telefon domowy.
Dziewczyny spojrzały po sobie i ścigały się do telefonu. Wygrała Rose.
-Halo?-Powiedziała Rose odpychając jedną ręką Anne.
-Rose tu mama wrócimy wcześniej dobrze?-Powiedziała mama Rose.
-Ok.-Odpowiedziała Rose.
-To pa!-Porzegnała się mama.
-Pa! Musimy się zwijać!-Powiedziała nie chętnie Rose do Anny.
-Dobra!-Krzyknęła Anna.-Ja ściele łóżko a ty robisz śniadanie.
-Ok.-Odpowiedziała.
Po chwili były najedzone a dom Rose wyglądał w miare normalnie.
Dziewczyny zaczęły się ubierać gdy znów zadzwonił telefon.
Teraz wygrała Anna.
-Słucham?-Powiedziała.
-Anna?! Cześć masz pod ręką Rose?-Powiedziała Ciara.
-Mam już ci daje.
Gdy Anna podała telefon Rose zaczęły się półgodzinne ploteczki.
Po chwili Anna musiała iść.
-O już idziesz?Spotkamy się w parku.-Powiedziała Rose jeszcze gadając przez telefon.
-Ok to cześć!-Odpowiedziała Anna wychodząc.
Po godzinie cała banda czekała w parku oprucz Rose i Ciary.
-Gdzie one są do jasnej anielki.-Krzyczła Lili.
-Spokojnie pewnie Rose poszła po Ciare i wleczą się teraz.
Nagle zadzwonił telefon Anny.
-O wilku mowa.-Powiedziała Anna odbierając.
-No gdzie...-niezdążyła dokończyć.
-Anna....pomóż....poszlam po Ciare i ktoś tu jest siedzimy w szafie....zadzwoń po policię....Aaaaaaa.-Głos Rose nagle się urwał.
-Rose Rose...-Krzyczały dziewczyny do telefonu.
Nagle odezwał się męski głos z telefonu.
-Jeśli chcecie by te dwie przeżyły nie pisnąć ani słowa...-Powiedział głos.
-Ej szypko chowajmy się do lasu.-Powiedziałdrugi głos z telefonu.
-Zamkinj się!I pamiętajcie ani słowa....-Powiedział glos i rozłączył się.
-Dobra dziewczyny idziemy do domu Ciary.-Powiedziała Anna.
-Dobra!-Krzyknęła reszta.
Gdy dziewczyny dotarły nikogo już nie było rodzice Ciary wyjechali na imprezę. Dom był zdemolowany.
-O kurde spuźniliśmy się!-Krzyknęła Riki.
-Dobra nie mamy wyjścia o 19.00 spotykamy się w moim domu z namiotem i żeczami na biwak jedziemy do lasu...-Powiedziała Lili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz