Gdy wybiła pułnoc Rose i Ciara były najedzone i wyspane.
-Oh jak bym chciała skopać tyłki tym porywaczom.-Powiedziała Rose.
-No jak tu wrócą to ich rodzona ma...-Przerwała bo Lili z Anną i pieskiem wpadły do namiotu.
-Gaście światła słyszałyśmy głosy.-Wyjąkały dziewczyny.
-Ej tu słyszałem głosy..-Powiedział tajemniczy głos.
-To dobrze bo jestem głodny.-Odpowiedział drugi.
Dziewczyny były dobrze schowane gdyż namiot nie był zbyt wysoki i ze spokojem mieścił się w krzakach.
Wszystkie siedziały w śrotku całkiem przestraszone.
Anna jedyna miała w ręku łom.
-Dziewczyny oni nas znajdą.-Powiedziała Anna.-Muszę wyjść i odwrucić ich uwagę.
-Nie to zbyt niebespieczne-Powiedziały dziewczyny ale Anna była już na zewnątrz.
-Anna.-Powiedziały cicho.
Widziały mało jedynie tyłek Anny i liście krzaków. Po chwili Anna znalazła się za drzewem
zaczęła krzyczeć
i poczęła krzyczeć.-Aaaaaa chcecie mnie złapać? Sprubujcie!-Wykrzyczała znajdując się w centrum uwagi.
-To ona !-Krzyknął jeden z nich.
Anna z łatwością uciekała złoczyńcom.Ale wkońcu znalazła się w ślepym załułku.
-Teraz cie mam.-Powiedział złoczyńca wyciągając nóż.
-A masz...-krzyknęła Rose waląc łomem jednego z nich a on padł na ziemie.
Wszystkie dziewczyny były na zewnątrz.
-A co z tym drugim?
-Śpi...-Powiedziała Lili wskazując na swojego psa gryzącego nieprzytomnego złoczyńce.
Po tym wszyskim dziewczyny się spakowały.
-Co teraz zrobimy nasze mamy myślą że jesteśmy na biwaku i wrócimy jutro.-Powiedziała Riki.
-Idziemy do mnie moi rodzice wrucą z impry dopiero jutro.-Powiedziała Ciara.
Tak wszystkie znalazły się w domu Ciary a Anna opowiedziała przerażający horror i posprzątały cały dom.